H.I.M.

Vasyl.De

His Infernal Majesty, czyli pochodząca z Finlandii grupa wykonująca muzykę określaną mianem love metalu, a to ze względu na teksty, w których sporo miłości można odnaleźć.

Ville Valo to jeden z najpiękniejszych męskich głosów, jakie w swoim krótkim życiu miałam okazję usłyszeć i pokochać. To coś po lewej na moim avatarze to nieudana próba sportretowania tego pana, eh, eh.

HIM jest jednym z niewielu zespołów, których niemal wszystkie albumy przypadły mi do gustu. Bywały płyty słabsze i te na wyższym poziomie, jednak całości nie można niczego zarzucić. Wspaniały wokal (który jeszcze [link widoczny dla zalogowanych] wygląda), świetna gitara, fajne teksty.
Gdybym miała komuś polecić jedną z ich płyt, to na początek radziłabym posłuchać Greatest Lovesongs Vol. 666. Jest to ich debiutancki album, swoją drogą mój ulubiony, chyba najbardziej drapieżny, dlatego tak mi się podoba. Z czasem ich brzmienie się się zmieniało, obierając różne kierunki. Na ostatniej płycie zaczęli eksperymentować z elektroniką, moim zdaniem całkiem udanie, jednak mimo wszystko wolę ich starsze oblicze.

No dobra. Podaję jeszcze linki do kilku piosenek i idę spać.

*Wicked Game
*The Funeral Of Hearts
*Vampire Heart
*Join Me In death
* Your Sweet Six Six Six (Linde *.* gitara znaczy się xD)

A na koniec śmieszny wywiad z Ville (mogliby coś podobnego przeprowadzić z Benem)
If I were...

Dobranoc.

cykutoksyna

Słuchałam ich kiedyś, dawno, dawno temu. Wokalista jest piękny i głos też taki ma, ale jakoś mi się znudzili i nie wracam do ich muzyki, nie wiem nawet sama czemu.

Vasyl.De

No mogą się w sumie przejeść. Też dosyć długo ich nie słuchałam. Teraz mi coś wraca chęć na ich muzykę.