|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cykutoksyna
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:48, 21 Kwi 2012 Temat postu: Szaleńcy (miniaturka) |
|
|
Ogólnie jest not bad, krótko i przecinki jak zwykle szaleją.
Występuje Molly/Jim, Jim/Sherlock no i sugerowany Johnlock.
Szaleńcy
Molly Hooper była spokojną, zwyczajną, młodą kobietą, jakich w Londynie jest na pęczki. Które mija się na ulicy, nawet nie patrząc na ich twarze. Była nieśmiała i nie posiadała oszałamiającej urody, ale miała twardy charakter i była pewna, że jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim.
Pzestała w to wierzyć, gdy poznała Sherlocka.
Lubiła takich mężczyzn, pewnych, władczych, męskich. Ale on ją przerósł, sprawiał, że nie potrafiła przy nim skupić swoich myśli. Fascynował ją i jednocześnie trochę przerażał. Usłyszała kiedyś, że każdy geniusz jest szaleńcem. Molly uważała, że to zdanie idealnie go opisuje. Musiał być szalony, bo kto normalny okłada czyjeś zwłoki batem, dla zaspokojenia własnej ciekawości?
Przypomniała sobie, jak jej matka nazywała ją szaloną, od czasu gdy oznajmiła jej, że chce zostać patologiem.
Przyciągał ją do siebie jak magnes, choć wiedziała, że nic do niej nie czuje. Uważała go za człowieka w pewien sposób aspołecznego, który nie ma żadnych uczuć, co mimo wszystko sprawiało, że starała zbliżyć się do niego jeszcze bardziej. Większość kobiet marzy, że drań pod wpływem ich miłości zmieni się w kochającego, czułego, idealnego mężczyznę. Molly nie była wyjątkiem.
Jednak on traktował ją tylko jako pomoc w sprawach morderstw. Przychodził do niej i pytał, czy może przeprowadzić eksperyment na zwłokach, albo czy może wziąć oko któregoś zmarłego do badań, a ona oczywiście się zgadzała.
Molly straciła nadzieję, że Sherlock kiedykolwiek okaże jakieś ludzkie uczucia.
Wtedy pojawił się John.
Przerażona patrzyła, jak powoli stają się nierozłączni. Jak wystarczyło jedno spojrzenie Sherlocka, a John już wszystko rozumiał. Jak doskonale ze sobą współpracowali. Jak na ustach Sherlocka pojawiał się lekki uśmiech, gdy John komentował jego geniusz.
Molly nie sądziła, by było to coś więcej niż przyjaźń, ale była bardzo zazdrosna o każdą chwilę, którą Sherlock poświęca Johnowi.
Oczywiście, cały czas umawiała się z innymi mężczyznami. Ale w porównaniu z nim każdy był taki przeraźliwie nudny i przewidywalny. Kilka randek, szybki seks i jej odpowiedź na ich późniejsze natarczywe smsy "Przepraszam, nie jestem gotowa. Jesteś wspaniałym mężczyzną. Wybacz"
Potem pojawia się w jej życiu Jim i Molly w końcu jest szczęśliwa. Jest pewna, że to jej własny, prywatny książę z bajki. Przedstawia go nawet Sherlockowi. I wtedy on oczywiście wszystko psuje.
Później dowiaduje się, że Jim ma na rękach krew wielu osób i nie jest w stanie nawet sobie tego wyobrazić, że to ten sam Jim, który otaczał ją czule ramieniem, oglądał z nią Glee, zabierał ją na długie spacery i oddawał jej swoją kurtkę, gdy było zimno.
Wciąż bolało, ale uświadomiłą sobie, że nie darzyła go nawet w połowie tak silnym uczuciem, jakim obdarzyła Sherlocka. I to było jeszcze gorsze.
Sherlock po raz kolejny okazuje jak mało dla niego znaczy. W Wigilię. Molly ma dość. Zero mężczyzn. Zero Sherlocka. Skoro przyciąga do siebie tylko nudziarzy, geniuszy bez uczuć i gejów-szaleńców, to woli umrzeć jako stara panna w swoim małym, zamieszkiwanym tylko przez nią i jej kota Toby'ego, mieszkanku.
Sherlock zostaje oskarżony i ucieka. Molly nie wierzy w to, że jest winien. Moriarty istnieje. W końcu z nim spała.
Kilka dni później Sherlock przychodzi do niej. Nie jest przestraszona, tylko zaskoczona. Mówi jej, że zawsze się dla niego liczyła, a Molly czuje jak jej gardło mimowolnie się zaciska. Sherlock prosi o pomoc.
Ona oczywiście się zgadza.
Sherlocka wchodzi na dach szpitala, a ona niedługo po nim. Słyszy Stayin Alive. Widzi Jima. Ukrywa się tak, by jej nie dostrzegli. Słyszy każde ich słowo, obserwuje każdy gest. Oni nie zdają sobie z tego sprawy, ale ona czuje, że powietrze wokół nich przesiąknięte jest erotyzmem. Sposób w jaki na siebie patrzą wywołuje w niej dreszcze.
Molly nie rozumie, co się miedzy nimi dzieje. Nie wie, jak dwoje ludzi, którzy dążą do wzajemnego zniszczenia, może tak ze sobą rozmawiać, tak na siebie patrzeć.
Jim się zabija, a po policzkach Molly zaczynają płynąć łzy.
Sherlock patrzy przerażony na jego martwe ciało i na krew wypływającą z rany. Chwilę potem podnosi głowę i patrzy prosto w stronę Molly. Odwraca się i zaczyna powoli iść w stronę krawędzi budynku.
Molly otwiera drzwi prowadzące z powrotem do środka. Zbiega na dół. Wie, że ma mało czasu. Za chwilę Sherlock skoczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cykutoksyna dnia Sob 18:50, 21 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dominatrix
Dołączył: 15 Kwi 2012
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:54, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
O CHOLERA.
...Wybacz. Nie mam nic do poprawienia.
O wiele lepsze niż mój fick. Widać, że lepiej posługujesz się językiem polskim niż ja. Sigh. :c
Naprawdę, świetnie ci wyszła ta cała perspektywa Molly. Idealnie.
Cytat: | oglądał z nią Glee, zabierał ją na długie spacery i oddawał jej swoją kurtkę, gdy było zimno. |
No i zrobiło mi się jej żal, że z nikim jej się nie udaje. Świetna robota, Cykutoksyna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cykutoksyna
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:57, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
oesus, dziękujęęęęęęę <3 z tym, że jest lepszy od twojego i tak się nie zgodzę, o.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laragin
Dołączył: 16 Kwi 2012
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lublin
|
Wysłany: Sob 19:15, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mm, też mi się podoba, ale mam jakiś problem z czasami zastosowanymi tu. Ale nie mogę dokładnie wskazać co, gdzie i jak. Thus, z racji braku dowodów oskarżenie wycofane P:
i sob, życie molly tak bardzo przypomina życie fangirli :<
well... almost
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cykutoksyna
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:40, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem, czasy u mnie szaleją bardziej niż przecinki, ale sama tego nie ogarniam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kinres
Dołączył: 13 Kwi 2012
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Narnia
|
Wysłany: Sob 21:52, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
To jest to, co takie tygryski jak ja lubią najbardziej.
Bardzo mi się podoba <3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wildcharms
Moderator
Dołączył: 14 Kwi 2012
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:16, 21 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
jestem fanką wszystkiego co związane z Molly/Moriarty więc WIELBIĘ. urocza miniaturka :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vasyl.De
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: Nie 0:59, 22 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
To pierwsze opowiadanie pisane z perspektywy Molly, które miałam okazję przeczytać. Bardzo dobra robota. Owszem, jest trochę zakrętasów z czasami, ale idzie przeżyć. Sama bardzo często miewam z tym kłopoty.
Bardzo ładnie napisane. Czekam na kolejne Twoje dzieła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|