Psycholandia (czyli kącik azjatycki)

Vasyl.De

Niemożliwe, abym tylko ja jedyna w tym towarzystwie jarała się Azją.

Psycholandia powstała po to, aby oderwać się od szarej, nudnej, przygnębiającej rzeczywistości za pomocą wszelakich dziwactw pochodzenia azjatyckiego (normalne rzeczy też mogą być). Możemy dzielić się tutaj naszymi opiniami na temat wszystkiego (muzyki, filmów, nietypowych wynalazków, kultury, itd., itp.)

*

>>Sherlock<<

Moja dzisiejsza propozycja łączy się tematycznie z naszym forum.
SHINee, zespół (boysband właściwie) pochodzenia koreańskiego, wydał niedawno singiel promujący ich najnowszy mini album zatytułowany Sherlock.

Koreański pop jest jak zaraza. To chyba dobre określenie, ponieważ rozprzestrzenia się szybko i niszczy mózgi normalnych ludzi. [Kiedyś naprawdę byłam normalna, uwierzcie]
Nie przepadam specjalnie za tym gatunkiem, jednak muszę przyznać, że jest kilka piosenek, które bardzo lubię (akurat Sherlock do nich nie należy, ale to nie jest ważne).

SHINee był pierwszym koreańskim zespołem, który poznałam. Stało się to jakiś rok temu? Nie pamiętam dokładnie. Potem doszło Super Junior.
Trzeba przyznać, że lubię ich. SM Entertainment wykonało kawał dobrej roboty, ponieważ wszystkie ich grupy (a jest ich całkiem sporo) sprzedają się wyśmienicie i rozprzestrzeniają modę na kpop coraz dalej i dalej.
Trochę to przykre, kiedy sobie myślę o tych młodych ludziach kreowanych na idoli. Na dobrą sprawę są to tylko maszynki do robienia pieniędzy. Albumy, koncerty, nagrania w telewizji, jakieś dziwne programy. Czasami jest mi ich szkoda. No ale cóż, sami się zgłosili na castingi, to teraz mają.

Hmm. Kpop nie jest raczej popularny pośród ludzi poważnych, że tak to ujmę. Nie każdemu może spodobać się takiego typu muzyka, czy czasami bardzo przesłodzony styl bycia danych grup. Mnie samą bardzo często on irytuje, no, ale od czasu do czasu można sobie coś obejrzeć i posłuchać. Niekiedy można trafić na wyjątkowe perełki.

W związku z tym, że dzisiejszy dzień był dla mnie okropny i załapałam doła jak stąd do piekła, musiałam się odmóżdżyć ^^

laragin

Hahaha, te ich poszukiwania przypominają dziecięcą zabawę xD
Ale yeah, coś w tym kpopie jest, że nie wydaje się tak bardzo razić w oczy. Tudzież "nic mnie już z ich strony nie zaskoczy, tak więc czemu miałabym się z tym nie pogodzić". Uhhh, i pierwszy raz widzę w bojsbnendzie długie włosy (długo mnie tam nie było huhu). JAK ON MOŻE TAK ŁADNIE WYGLĄDAĆ /gets shot
a tak za moich czasu to głównie słuchałam BIGBANG, ale potem GDragon przemalował się na blond... a teraz ponoć mój ukochany TOP jest niebieski...
z jpopu to pamiętam głównie News (Yamapi! ale odszedł w końcu hum). WŁAŚCIWIE głównie pamiętam j/kpopowe piosenki z "fake subami" ahaha
http://youtu.be/cHsoaiibg1I więcej na tym samym kanale jakby kto chciał P:

Tak więc o dramach też możem tutaj gadać, rajt? Chociaż zależy czy ktoś oprócz mnie coś oglądał lD

Vasyl.De

O dramach też można. Ja jeszcze żadnej wprawdzie nie widziałam, ale zamierzam obejrzeć wszystkie z Heechulem <3 i nie tylko.
Możesz mi coś polecieć?

laragin

Ahem, tak więc... *otwiera mydramalist żeby niczego nie przegapić*

Jestem biednym oglądaczem dram, więcej niż połowa dram które zaczęłam nigdy nie skończyłam, mimo nawet największych chęci. Ale niestety niektóre mimo swojego uroku zniechęcają mnie pod koniec. A może to właśnie końca się boję najbardziej? Zawodu że koniec nie sprosta mym oczekiwaniom? Możliwe, bo często zostaje drama na dobrą sprawę "nieskończona" i mimo, że to może czasem być fajne, patrz: "Kordian" Słowackiego i inne tego typu, nienawidzę gdy dramy z zabarwieniem miłosnym zostają nierozwiązane. Zazwyczaj, bo i tu też mam wyjątki (jako że większość dram się tak imo kończy to niestety muszę iść na kompromis).
Dzielą nam się dramy i na te japońskie, koreańskie i tajwańskie. Pomijając kwestie językowe, jest trochę charakterystycznych cech dla każdego z nich.

Dramy Japońskie
Tu głównie odcinki mają po 9-12 odcinków i to jest mniej więcej to co lubię w nich najbardziej. I też pewnie dlatego większość dram które skończyłam to właśnie te japońskie, które nie zdążyły mnie zmęczyć. Dużo typowych gagów, właściwie ciężko mi je scharakteryzować, ale mają taki "manganime" oddźwięk, przerysowane... Damn, już prawie nie pamiętam nawet xD
Moje ulubione, alfabatczynie (lol lol, co ja napisałam, aż muszę to zostawić, mimo to: ALFABETYCZNIE):

Asuko march! - Rety, to było takie na swój sposób... urocze :D Uwielbiam motyw przyjaźni, którego tutaj mi nie zabrakło. Ogólnie nasza bohaterka nie dostaje się do tego hajskul co chciała i kończy w pobliskim technikum, gdzie większość uczniów stanowi płeć męska. Dzięki Bogu obyło się tu bez odwróconego haremu, przynajmniej w znaczeniu że "cała szkoła się w niej zakochuje". Chociaż jakiś tam wątek miłosny się pojawia. Ale ogólnie to: awww so heartwarming
No i zdjęcia mi się podobały tam, yep. Chciałabym kontynuację
A tu trailer: klik

Hanazakari no Kimitachi e, znane też jako Hana Kimi - moja pierwsza durama <3. Kojarzy mi się najbardziej z zupkami chińskimi o smaku curry i zespołem Orange Range :D
Znowu mamy dziewczynę w męskiej szkole, jednak tym razem w przebraniu. Przyjechała tam z Ameryki, po tym jak się dowiedziała że jej idol (koleś który skacze wzwyż... kto co lubi :D ) zrezygnował ze swojej pasji etc etc. Przyczyny różnią się trochę od tych z mangi (na której podstawie zrobiono tą dramę, btw bardzo fajna jest, polecam!) i nie będę za bardzo tu spojlerować. Grunt że trafia z nim do tego samego pokoju w eee... w budynku w którym mieszkają uczniowie xD (org. dorm, wybaczcie mój wybrakowany polski).
Baaardzo śmieszne, wiele razy o mały włos nie oplułam monitora wspomnianą wcześniej zupką lD
Po za tym: Oguri Shun + Ikuta Toma, loveee, którzy wejdą w skład miłosnego trójkąta.

Kurosagi - jaki motyw lubię poza przyjaźnią? ZEMSTAA AHAHAHAHA.. *cough* Kilkanaście lat przed rozgrywaną się akcją, ojciec bohatera zabija rodzinę w akcie rozpaczy po tym jak zostaje oszukany i traci wszystkie swoje pieniądze. Bohater przeżył, bo inaczej nie mógłby powstać serial i sam zostaje oszustem, który wyłudza pieniądze od złych i niedobrych oszustów. Poszukuje też tej osoby która sprawiła, że jest teraz samotny i nieszczęśliwy oh biedny biedny
Bang!

Producing Nobuta - kolejna "awww" drama, trochę przyjaźni, trochę miłości, tak jak to zwykle w hajskul bywa. Jest sobie popularny w szkole koleś, który bardzo dba o swój imidż. Jest też tam taki którego nie obchodzi za bardzo co inni o nim myślą (grany przez głównego bohatera Kurosagi :D ) i trochę naprzyksza się temu pierwszemu. Gdy pojawia się nowa dziewczyna w klasie, tytułowa Nobuta, zamknięta w sobie i tzw. "outsider", decydują się ją "wyprodukować" na najpopularniejszą dziewczynę w szkole. Very cute

Nodame Cantabile - z tym mam tak trochę jak z Sherlockiem. Uwielbiam w każdej postaci! Tak więc obejrzałam animu, przeczytałam mangę i musiałam obejrzeć dramę :D
Jest to drama o studentach muzyki, perfekcjoniście Chiakim który marzy o zostaniu dyrygentem (i nauce u pewnego wiedeńskiego mistrza, ale nie może polecieć do Europy bo boi się latać samolotem) i roztargnionej Nodame, grającej na fortepianie i w której drzemie wielki potencjał muzyczny. To dzięki temu tytułowi pokochałam muzykę klasycznej. Uświadomiła też, że wcale nie musi być sztywna, wręcz przeciwnie :D
macie kawałek koncertu tu
Zdecydowanie pomaturalny rewatch dla mnie <3

Ryuusei no kizuna - trójka rodzeństwa których rodzice zostali zabici, po wyjściu z domu dziecka wciąż szukają sprawcyyy. Trochę bawią się w oszustów, trochę śmiesznych sytuacji i etc.

następnym razem zabiorę się za tajwańskie i koreańskie, tych mam mniej P:

edit: Bigband epic parody

Vasyl.De

Ooooo, niech już się matury skończą, to będę oglądać.
Tak sobie sprawdzałam ostatnio, co mam na komputerze i znalazłam jeden odcinek One litre of tears i Death Note , te wszystkie wersje filmowe. Nie wiem czy można to podciągnąć pod kategorię dramy, moja koleżanka twierdzi, że to jest to, ale ja się nie znam. Jeszcze tego nie obejrzałam, ale zamierzam to zrobić.

Parodie. Kocham parodie. Też mam coś fajnego Very Happy

>>Boom shakalaka, zostaw mego ptaka<<

laragin

Pewno że tak. A-ale do "1 litra..." się chyba nie zabiorę nigdy. Bo tyle właśnie chyba wypłaczę łez haha. So depressing

Big Bang mnie przeraża z każdym nowym teledyskiem... kto ich stylizuje? XD

toop... sooob, still osom, still osom mimo tych niebieskich włosów...

Vasyl.De

U-KISS Hehehe.